Kiedy pisałem te słowa za oknem świeciło słońce i było 9 stopni. To ciepło jak na pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia. Po rodzinnym śniadaniu usiadłem i zacząłem planować. Napchany pierogami, barszczem, karpiem i wszystkim co znalazło się na świątecznym stole, a czego normalnie nigdy nie zjadłbym na śniadanie. Cięższy o parę kilo i setki myśli. Kiedy człowiek ma za dużo wolnego czasu- do głowy przychodzą mu różne głupie pomysły. Dlatego siedząc z kartką spisuje je wszystkie. Te najświeższe i te, które nagromadziły się podczas całego mijającego roku, który, nie należał do najlepszych w mojej karierze. Było wiele postanowień i planów- które z realizacją nie miały nic wspólnego. Czas na zmianę.
A przecież nie ma lepszego czasu na takie przedsięwzięcie niż Nowy Rok. Głównie dlatego, że to data prosta do zapamiętania. A ja z datami zawsze mam problemy. Dlatego łatwiej będzie się z tego wszystkiego rozliczyć. Chociaż osobiście- nienawidzę noworocznych postanowień. Dlatego swoje postanowienia zacząłem realizować od 25 grudnia.
Według badań prowadzonych przez jakichś mądrych ludzi 90% postanowień noworocznych umiera już
po paru dniach. Ja zamierzam wytrwać. Być tym nielicznym, chociaż 10% to i tak całkiem sporo. W sumie –nigdy nie kręciło mnie bycie jednym z wielu. Zawsze mi powtarzali, że jestem pyskaty i mam zdanie
na każdy temat. Uparty jak osioł. Problem polegał na tym, że wykorzystywałem swój upór nie tam, gdzie powinienem. Mam, i zawsze miałem, mnóstwo marzeń do spełnienia. Problem w tym, że one nie realizują
się same. Siedząc na kanapie przed telewizorem nigdy nie popływam z delfinami, nie nauczę się surfować. Nie skoczę ze spadochronem. To nie jest lot w kosmos. Chociaż teraz, nawet to jest możliwe dla przeciętnego śmiertelnika. Wszystko jest do zrobienia. Tylko nie wszystko przed kanapą.
Ten blog to część realizacji moich planów. O których nie będę mówił. O swoich planach i marzeniach mówiłem często. Myślałem jeszcze częściej. Czas przestać gadać i myśleć.
A gdyby jakimś cudem mi się nie udało- będziecie mogli się ze mnie pośmiać. Skoro już publicznie przyznałem się do zmieniania. Wystawiony na publiczny ostracyzm dostanę po łbie, przy kolejnym piwie, jeśli coś nie pójdzie zgodnie z planem.
***
Jedyną stałą rzeczą jest zmiana. Heraklit z Efezu. (Wymyślili to już tak dawno, a ja dopiero teraz sobie to uświadomiłem. Lepiej późno niż wcale.)
0 komentarze